piątek, 24 czerwca 2016
Rozdział 7
_________________________Shalerva.
Rozdział 6
_________________________
Witam z nowym rozdziałem! Zaczynamy wakacje moi drodzy <3
Shalerva.
wtorek, 24 maja 2016
Rozdział 5
______________
poniedziałek, 11 sierpnia 2014
Rozdział 4
UMUNDUROWANIE
Studenci pierwszego roku muszą mieć :
1. Trzy komplety szat roboczych (czarnych)
2. Jedną zwykłą spiczastą tiarę dzienną (czarną)
3. Jedną parę rękawic ochronnych (ze smoczej skóry albo z podobnego rodzaju)
4. Jeden płaszcz zimowy (czarny, zapinki srebrne)
UWAGA : wszystkie stroje uczniów powinny być zaopatrzone w naszywki z imieniem
PODRĘCZNIKI
Wszyscy studenci powinni mieć po jednym egzemplarzu następujących dzieł :
Standardowa księga zaklęć (1 stopień) Mirandy Goshawk
Dzieje magii Bathildy Bagshot
Teoria magii Adalberta Wafflinga
Wprowadzenie do trandmutacji (dla początkujących) Emerika Switcha
Tysiąc magicznych ziół i grzybów Phyllidy Spore
Magiczne wzory i napoje Arseniusa Jiggera
Fantastyczne zwierzęta i jak je znależć Newta Scamandera
Ciemne moce : Poradnik Samoobrony Quentina Trimble'a
POSOSTAŁE WYPOSAŻENIE
1 różdżka
1 kociołek (cynowy, rozmiar 2)
1 zestaw szklanych lub kryształowych fiolek
1 teleskop
1 miedziana waga z odważnikami
Studenci mogą mieć także jedną sową ALBO jednego kota, ALBO jedną ropuchę
PRZYPOMINA SIĘ RODZICOM, ŻE STUDENTOM PIRWSZYCH LAT NIE ZEZWALA SIĘ NA POSIADANIE WŁASNYCH MIOTEŁ
-Tak więc idziemy do Madame Malkin.- powiedziała Narcyza.
Weszli do dość dużego sklepu z wieloma szatami. Ich interesowały czarne. Więc przymierzali. Wyszli po pół godzinie. Następnie kupili sobie dwie tiary oraz dwie pary rękawic. Kupli płaszcze, a następnie ruszyli do sklepu z różdżkami. Powitał ich staruszek, który- jeśli wierzyć tabliczce na biurku- nazywał się Garrick Ollivander.
-Ach! Witam w moich skromnych progach Hermione Granger oraz Dracona Malfoya! Dla panienki… Proszę spróbować tą różdżkę. Zamachnij się. – Dziewczyna wykonała ruch ręką. Z jej różdżki wyleciało stado małych ptaszków.
- Tak myślałem że będzie dobra. Różdżka o długości 10¾ cala, wykonana z winorośli, której rdzeniem jest włókno ze smoczego serca- uśmiechnął się.- Teraz dla pana, panie Malfoy. Jest to 10-calowa różdżka wykonana z głogu, której rdzeniem był włos z ogona jednorożca, odpowiednio giętka. Proszę spróbować.- chłopak machnął różdżką, z której poleciały iskry. – O! Bardzo dobrze. Za obydwie należy się 20 galeonów. – zapłacili i wyszli.
-To teraz kupujemy kociołek!- weszli do odpowiedniego sklepu i kupili dwa kociołki. Następnie poszli do Esów i Floresów, aby kupić książki.
-No! Teraz pozostaje kupić jakiegoś pupila- powiedział Lucjusz, gdy po 20 minutach wyszli z księgarni.
- Pupila? Co masz wujku na myśli?
-Hm.. Sowe? Kota?
Uśmiechnęli się i weszli do sklepu. Draco kupił sobie puchacza czarnego którego nazwał Smok, a Hermiona kupiła kota, którego nazwała Krzywołap.
- Krzywołap?- prychnął- Bardziej Krzywonóg.
Wszyscy się zaśmiali prócz Hermiony.
-Jest bardzo mądrym kotem.
-Dobra! Spokojnie. Teraz idziemy na lody.
Draco poruszył sugestywnie brwiami w stronę Hermiony, gdy jego rodzice nie patrzyli.
-Debil – mruknęła pod nosem.
Chłopak się zaśmiał. Weszli do jakiejś lodziarni. Dziewczyna kupiła sobie loda czekoladowego, a Draco śmietankowego. Poszli do auta w świetnych humorach. Nagle usłyszeli jakąś kłótnie. Zaintrygowani przyjaciele podeszli bliżej. Zobaczyli dwie osoby, jedną niską brunetkę oraz wysokiego bruneta.
-Nicolas oddawaj to!- krzyknęła.
-Poproś.
-Proszę!
Chłopak zaśmiał się i oddał jej ową rzecz. Była to książka.
-Alleluja. Dziwie się jak wytrzymałam z tobą te 14 lat pod jednym dachem-mruknęła.
-Oj Emma, Emma.
Draco i Hermiona zachichotali i wrócili do auta.
- No, nareszcie.
Wsiedli do auta i ruszyli w drogę powrotną. To będzie wspaniały rok.
_____________________
Hej! Wiem, jestem okropna. Ale napisałam! I się poprawie :D Komentujcie, bo chce wiedzieć czy mam dla kogo pisać.
Hermiona <3
sobota, 3 maja 2014
Rozdział 3
-No już się nie złość- powiedział, ale dziewczyna była nieugięta. Odwróciła wzrok i weszła do środka.
- Siadajcie- mruknął Lucjusz, a Draco już wiedział że taki ton nie wróży nic dobrego. Obawiał się najgorszego. Nic nieświadoma Hermiona siedziała na sofie. Musi jej powiedzieć to, do czego sam doszedł.
- Miona, wiem że jesteś zła, ale to jest ważne. Błagam, chodź ze mną chwile.
Dziewczyna wstała, pokazując że dalej jest zła podeszła do wskazanego miejsca.
- Pamiętasz co wczoraj usłyszeliśmy?
-Mhm- mruknęła przypominając sobie wczorajszy kawałek rozmowy swojej mamy z mamą Dracona
- Tak więc, widzę że mój ojciec nie jest w wyśmienitym nastroju, co nie zdarza się często. Dlatego wnioskuje że mają nam do powiedzenia coś ważnego, nie koniecznie dobrego do powiedzenia. Błagam. Cokolwiek powiedzą nie płacz, nie krzycz ani nie wyrywaj się. Pamiętaj że obiecałem ci coś. Przetrwamy to razem. Obiecaj mi to!
-Ale...
-Nie ale! Obiecaj mi!
Popatrzyła na niego podejrzliwie, ale powiedziała.
-Obiecuje.
Smok odetchnął z ulgą, i pocałował ją w policzek.
-Dziękuje, Draco.
-Za co?
-Za to że jesteś.
Chłopak uśmiechnął się do niej.
-Idziecie?- zirytowała sie Narcyza
Poszli do salonu i usiedli.
-Tak więc.- odchrząknął Lucjusz- mamy wam coś do powiedzenia...
Gdyż... Dobra nie wiem od czego zacząć. Jesteście... Czarodziejami.
Popatrzyli po sobie, i wybuchli niekontrolowanym śmiechem.
-Dobra hahahaha, a tak naprawdę?
-To jest prawda.
-Tak, a ja jestem wróżką- powiedział blondyn.
-Jesteś czarodziejem, a do wróżki nie dużo ci brakuje.- powiedziała Narcyza, wyciągnęła patyk i wypowiedziała dwa słowa:
-Wingardium Leviosa.- i wazon z kwiatkami unosił się nad podłogą.
Zaniemówili z wrażenia.
-Cyziu to nie Leviosaa, tylko Leeviosa. - zaśmiała się Jean.
-Oj tam.
-A druga sprawa... Powinniście chodzić do Hogwartu...
-A co to ten cały Hogwart?
- Szkoła dla czarodziejów.
Zamurowało ich. I że oni mają jakieś magiczne zdolności? Błagam...
-A dlaczego nam tego nie powiedzieliście wcześniej?- spytała dotychczas milcząca Hermiona.
-Chcieliśmy, abyście mieli normalne życie.
-Ale zdawalibyście sobie sprawę, że z biegiem czasu dowiedzielibyśmy się o tym?
-Hm... Byłaby taka prawdopodobieństwo.
-Tylko prawdopodobieństwo?- zapytali równo.
-No tak. Poprosiliśmy Dumbledora, aby nic nikomu nie mówił. Chciał was wziąć do Hogwartu jak mieliście jedenaście lat, jednakże odmówiliśmy. Nie miejcie nam tego za złe. My chcieliśmy żebyście mieli normalne, spokojne życie.
-Miona... My z tatem chcieliśmy się wyprowadzić... Lecz braliśmy pod uwagę że nie będziesz chciała, i ustaliliśmy że możesz wybrać. Albo zostajesz tutaj, w Malfoy Manor, lub jedziesz z nami.
Hermiona zaniemówiła.
-Ale... Jezu.- Ukryła twarz w dłoniach.- Dajcie mi czas do namysłu...
-Ale my dzisiaj wieczorem wyjeżdżamy.
-Tak więc...
--------
Hej. Jak widzicie nie będą zaadoptowani. Ten rozdział dedykuje:
-Kamilowi
-Oldze
Ale przede wszystkim
Wiktorii!
Pozdrawiam i zapraszam do komentowania : ))
czwartek, 10 kwietnia 2014
Rozdział 2
Wzruszenie ścisnęło jej gardło. Bez słów podbiegła do sceny i przytuliła chłopaka.
-Draco jesteś najlepszym przyjacielem jakiego każda dziewczyna chciałaby mieć. Kocham cie po prostu!
-Tak wiem Miona. Też cie kocham-zachichotał.-teraz mnie puść bo mnie udusisz.
-Nie ma szans.- powiedziawszy to wtuliła się mocniej w przyjaciela.
To był najszczęśliwszy dzień w jej życiu. Ale wszystko co dobre szybko się kończy. Byli właśnie u dziewczyny w domu. Chcieli zejść na dół po coś do jedzenia. Przypadkowo usłyszeli rozmowę swoich rodziców.
-Narcyza to nie może dłużej trwać. Dlatego z Georgiem zadecydowaliśmy się wyprowadzić.
-Ale Jean! Pomyśl o Mionie, o Draco! Oni nie przeżyją bez siebie!
-Wiem. Dlatego zadecydowałam że powiem o wszystkim Hermionie, i ona sama zadecyduje czy zostanie.
Co to wszystko ma znaczyć?! Co nie może dłużej trwać? Draco popatrzył na towarzyszkę. Miała łzy w oczach. Wypuściła paczke z chipsami, które rozsypały się po podłodze. Odwróciła się i pobiegła na górę. Chłopak pobiegł za nią, lecz ona zdążyła zamknąć się w swoim pokoju. Malfoy bezradnie uderzył pięścią o ścianę. Nagle przypomniał sobie o drzwiach z pokoju gościnnego do pokoju Miony. Szybko przeszedł przez te drzwi i nie pukając wparował jej do pokoju. Była na balkonie i płakała. Wydawała się taka bezbronna. Podszedł do niej i przytulił ją. Słowa były zbędne. Wiedział, że na nią nie działają bezsensowne pocieszenia. Ciałem dziewczyny wtrząsnął szloch. Chłopak wziął ją na ręce i położył na łóżku. Pocałował ją w czoło i miał wychodzić, gdy usłyszał cichy szept
-Draco?
-Mm?
-Zostaniesz ze mną?
Bez wahania się zgodził. Położył się obok i mocno przytulił ją do siebie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~
-Draco wychodzimy- powiedziała Cyzia, wchodząc do pokoju Hermiony. To co tam zobaczyła zszokowało ją, ale zarazem rozczuliło.
-Jean. Chodź tu. Ale cicho.
-Hmm?
Na łóżku leżały dwie osoby. Była to zapłakana Hermiona i troskliwy Draco który trzymał ją w objęciach. Wyglądało to tak, jakby była najcenniejszym skarbem, za którym jest wstanie skoczyć w ogień.
-Myślisz że usłyszeli coś z naszej rozmowy?
-Coś napewno.
-I co my teraz zrobimy?
~~~~~~~~~~~
Obudziło go jasne światło. Lucjusz Malfoy przeciągną się na łóżku.
-Narcyza?
Brak odpowiedzi.
-Draco? - zawołał głośniej.
Nikt się nie odezwał. Spokojnie. Zadzwoni do nich na telefon. Wybrał numer swojej żony.
Pierwszy dźwięk.
Drugi dźwięk.
Trzeci dźwięk.
-Witam. Narcyza Malfoy przy telefonie.
-Cyziu co tak oficjalnie?- zaśmiał się.
-O. Lucjusz.
-Gdzie jesteście?
-U Grangerów. Draco zasnął u Miony. Szczegóły powiem ci później.
-Dobra. Ja już wszystko przygotowałem. Myślę że są gotowi do tego by im powiedzieć. Zaprosimy ich do siebie i spokojnie im to powiemy. Myśle że będą w szoku. Dracon to jakoś przyjmie. Boje się o Mione. Ale Draco się nią zaopiekuje.
-Dobra. Ja powiem Jean o planie.
-Dobra. To do zobaczenia.
-Cześć.
~~~~~~
Obudził mnie szloch. Otworzyłem swoje oczy.
-No już Miona. Prosze cie. Nie płacz. Wszystko będzie dobrze. Będę cały czas przy tobie.
-Obiecujesz?
-Tak.- tylko to moge jej obiecać. Że będę zawsze przy niej.
-Dobra. Trudno. Co ma być to będzie. - powiedziała wstawając.- Teraz idę się przebrać, i idziemy na miasto. Na zakupy.
-Coooo?! Błagam cie Miona- jęknąłem
-Nie ma błagam. Już.
-Draco? Hermiona?- zawołał George.- zejdźcie tu na dół.
Popatrzyli po sobie.
-Chwila przebiorę się.-krzyknęłam.
Wzięłam bluze Draco, którą kiedyś zostawił. Do tego czarne spodnie.
-Ej! To moja bluza!- powiedział kiedy wyszłam z łazienki.
-Teraz już moja- zachichotałam.- dobra chodź na dół.- pociągnęłam go za rękę.
-Jedziemy do Malfoy Manor.- wszyscy się zaśmiali nerwowo. Tato od małego nazywał tak dom Dracona, gdyż był bardzo bogato urządzony.-Dobra chodźcie.
-Ejejejeje!! Jestem nie pomalowana! I mam szope na głowie.
- Tego i tak już nie zmienisz- powiedziała mama.
- Mamo!
-Oj dobra. To był taki joke* na początek dnia. Idź sie ogarnąć.
Pobiegłam na górę. Uczesałam włosy w luźnego warkocza na bok i pomalowałam oczy. Zbiegłam na dół, i prawie bym sie wywaliła gdyby nie Draco.
-Eh puszysta. Ty!- powiedział ze świetnie udawanym szokiem.- ogarnęłaś włosy! Teraz będziesz pół-puszysta- powiedział z dumą.
-Oj fretka, nie marudź tylko chodź.
Jechaliśmy około piętnaście minut. Dojechaliśmy na miejsce. Na schodach czekał na nas wujek Lucjusz.
-Cześć wujku.
-Cześć Miona. Ale urosłaś! Twoje włosy! Coś z nimi zrobiłaś?
-Ja...
-Uczesała- wtrącił Draco i zaczął niekontrolowanie chichotać..
~~~~~~~~~~~~~~~
Witam tym razem o 22:40! Jak widzicie rozdziały są dłuższe. Zapraszam do komentowania, bo każdy komentarz to motywujący kop w dupe! Dzięki XD.
Hermionaa ;3
czwartek, 3 kwietnia 2014
Rozdział 1
-Mamo kiedy przyjdą?- zapytała.
-Spokojnie Hermiono. O ,już widzę ich auto.- dziewczyna jak na komendę się zerwała i pobiegła do drzwi. Usłyszała ciche pukanie do drzwi. Uradowana otworzyła.
- Ciocia Cyzia!- krzyknęła i wtuliła się w kobietę.
-Cześć Mionka.
- A gdzie wujek?
-Musiał załatwić ważną sprawę.- powiedziawszy to weszła do salonu.
-Draco!- przytuliła chłopaka.
- Cześć.
Weszli do środka. Hermiona wzięła Draco na górę. Usiedli na łóżku. Jej pokój był koloru kawowego. Naprzeciw łóżka stało białe biurko zapełnione jakimiś notatkami, książkami oraz długopisami.
- Co tam u ciebie?
- W porządku.- powiedziała smutna.
-A tak naprawdę?
-Nie wiem o co ci chodzi...
-Daj spokój Miona. Nie potrafisz kłamać.
- Jak mówie że nic to nic!- fuknęła.
Zszokowany chłopak już się więcej nie odezwał. Nie znał dziewczyny od tej strony. Zauważył że po policzku dziewczyny spływa łza. Szybko się odwróciła żeby nic nie zobaczył.
-No Miona... Nie płacz.- przytulił dziewczynę.- Ppowiedz. Na mnie zawsze możesz polegać.
-Nic takiego. Ale od pewnego czasu moja mama dziwnie się zachowuje.
Chłopak spojrzał na nią.
- Serio? Moi też.
-Nie pomagasz.-zirytowała się.
Zastanowił się jakby tu ją rozbawić.
-Wiem! Idziemy na łyżwy.
-Ale ja nie potrafię jeździć- zaprotestowała.
- To cie nauczę. Wynajmę całe lodowisko tylko dla nas.
Dziewczyna zastanowiła się.
-Będziesz mnie trzymał?
- Tak. Obiecuje że nic ci przy mnie nie będzie.
Pokiwała głową. Draco wyjął swój telefon. Przez dłuższą chwilę załatwiał wszystko.
- Gotowe. Ubieraj się.
Podeszła do szafy. Wyjęła swój zimowy sweter w renifery, do tego czarne legginsy, które idealnie podkreślały jej zgrabne nogi. Weszła do łazienki, przebrała się i zrobiła czarne kreski na oczach. Do tego zrobiła roztrzepanego koka. Wyglądała ślicznie. Nie żeby stroiła się dla fretki (nawiasem mówiąc, wymyśliła to przezwisko sama bo Malfoy przypomina fretkę, a on za to przezywa ją puszysta. Przez jej nieogarnięte wiecznie włosy.)
-Miona, dzisiaj.- zirytował się blondyn.
-Dobra gotowe.- wyszła z łazienki i okręciła się dokoła osi.-I jak?
-Ślicznie, puszysta.- parsknął śmiechem
- Fretka, nie pozwalaj sobie.
Roześmiali się.
- Okej. Chodźmy.
Wyszli z pokoju dziewczyny i skierowali się do drzwi.
- Wychodzimy!- krzyknęli równo co spowodowało kolejny napad śmiechu.
- Nie wróćcie późno.- powiedziała kobieta.
Zamknęli drzwi i ruszyli.
Gdy dotarli na miejsce, Draco pomógł jej ubrać łyżwy. Chłopak wszedł na lodowisko i od razu zaczął sie popisywać.
-No chodź!
Pokiwała przecząco głową.
-Posiedzę sobie tutaj i popatrzę.- nagle zadzwonił jej telefon.
-Cześć Thomas. No w sumie ni...
- Tutaj Draco. Hermiona jest dzisiaj, jutro i pojutrze zajęta. Przez kogo? Przeze mnie. Dzięki, wezmę to pod uwagę. Żegnam.
-MALFOY!
Chłopak pocałował przyjaciółkę w policzek.
-Nie gniewaj się.
- Na ciebie się nie da gniewać.
-No wiem. Urok osobisty.
-Skromniś.- szturchnęła go lekko w nos.
- Dobra chodź.
Trwało to dość długo zanim ją namówił. W końcu się zgodziła.
-Zabije cie kiedyś.-mruknęła pod nosem
Malfoy sie zaśmiał. Nagle Hermiona wyrwała sie z jego ręki i runęła na lód. Chłopak zaczął sie śmiać. Nagle Miona podkosiła go i też spadł. Zrobił obrażoną minę.
-No nie fochaj się.-powiedziała i teraz to ona pocałowała go w policzek. Nie podziałało. Jak na kobietę przystało też strzeliła focha. Wstała i odjechała. Nie oglądała się więc nie zauważyła że blondyn za nią jedzie. Chwile później jechał wtulony w jej plecy. Ona sie przestraszyła i krzyknęła ze śmiechem
-FRETKA! OCIPIAŁEŚ?
-Tylko nie fretka!- zaczął ją łaskotać.
-No dobra, przestań! - zaczęła się śmiać
Puścił ją, ale złapał za rękę.
-Chodź. Mam cie przecież nauczyć jeździć.
Nie obyło się oczywiście bez upadków. Oczywiście to była jego wina. Bo jej nie trzymał odpowiednio. Bo patrzył sie nie tam gdzie trzeba (No co? Przecież w tym wieku hormony buzują) Bo się zagapił. Ale to nigdy nie była jej wina. Ale się przyzwyczaił. Jego najlepsza przyjaciółka wiedziała o nim wszystko. I była ładna.
Nie żeby coś, ale była serio ładna.
-Draco- zirytowała się dziewczyna.
-Oj sorrki. Zamyśliłem się. Chodź nauczę cie przeplatanki.
-Patrz udało mi się!- pisnęła i rzuciła sie mu w ramiona.
-Brawo puszysta!- pocałował dziewczynę w policzek.- A teraz zapraszam na ciepłe kakao.
-Okej.
Wyszli. Po drodzę znaleźli przytulną kawiarnię, do której weszli. Podeszła do nich jakaś bardzo przesadzona z wyglądem kelnerka.
-Co podać?- powiedziała słodkim głosikiem przystawiając się do Dracze. Miona poczuła zazdrość. Przysunęła się bardziej do Malfoya.
-Dwa kakaa.- powiedziała do kobiety zirytowana
Fretka zaśmiała się i objął ją.
-Co, zazdrość bierze?
-Troszeczkę.
Po chwili dwa ciepłe parujące kubki stały przed nimi.
Nagle Draco wstał. Podszedł do sceny. Muzyka zaczęła lecieć.
-Tą piosenke dedykuje mojej najlepszej przyjaciółce Hermionie!
If I had to use my brain for something else tell me what would I do?
And if I had a strange conversation with a lady in a waiting room about leaving all this doom and gloom.
If you could be anywhere would you be there with me?
If I could be anywhere I’d be there with you girl.
If I had a clue I would know exactly what to do.
If I had a way to let you know where I wanted to go
And if I had a strange conversation with a lady in the street telling me to move my tired feet.
If you could be anywhere would you be there with me?
If I could be anywhere I’d be there with you girl.
Break my glances
Wake those answers.
Anywhere but …
Take my chances
Fake my glances
Wake those answers
Anywhere but here
I’ll do it anywhere but here.